piątek, 20 czerwca 2008

Cannes 8

Wreszcie oddech. Spoty charytatywne. Niewiarygodnie wręcz różnorodne, a każdy – mimo wszystko – o szlachetnym przesłaniu. Jasne, niektóre organizacje żerują na ludzkiej empatii, wyciągając kasę, którą wydają na swoją rozrośniętą administrację. Ale skoro nawet śród apostołów był zdrajca, więc to niejako wliczone w naszą etyczną kondycję.

Reklamy społeczne stanowią świetne ćwiczenie stylistyczne dla reżyserów i scenarzystów; w przeciągu trzydziestu sekund muszą przekazać na nowo Nowy Testament… Bo „miłuj bliźniego swego” to kwestia ustawicznie zapominana i potrzeba inteligentnych suflerów, którzy przypomną ją w sugestywny sposób. Materiał, prezentowany w pałacu festiwalowym Cannes, przywraca – o dziwo – wiarę w człowieka. Starzy, bezduszni cynicy wzruszą ramionami, lecz jednostki, które nie mają w dupie drugiego człowieka otrzymają miły sercu bodziec, przynajmniej ja, permanentny pesymista o optymistycznym zacięciu.

Brak komentarzy: