sobota, 23 grudnia 2023

Wywiad dla nakanapie.pl


Jest Pan autorem bardzo wyrazistym i odważnym. Czytelnicy albo zachwycają się Pana twórczością albo ją krytykują. Jak Pan myśli, dla kogo Pana powieści będą dobrym wyborem? 

 

Tak już było od debiutu, czyli „Poszukiwaczy opowieści”, a „Gangrena” dopełniła sprawę. Kocha, lubi, szanuje lub wręcz przeciwnie (śmiech). Z drugiej strony „Rzęsy na opak” znalazły się gdzieś pomiędzy. Niewątpliwie jednak takie historie jak „Cięcia” „Znieczulenie miejscowe” czy „Przerwany sen Kashi” nie są dla wszystkich, bo niemożliwością jest pisać dla wszystkich, podpiąć się pod każdy gust. Staram się każdemu swojemu prozatorskiemu projektowi dać z siebie więcej niż więcej, sprecyzować właściwy język narracji, temperaturę opisów oraz energię dialogów. Jednym faktycznie bardzo się to podoba, drudzy często niepotrzebnie utożsamiają mnie jako autora z wybranymi, kontrowersyjnymi bohaterami powieści, z ich poglądami czy zwłaszcza postępowaniem. A że nie jest to literatura gatunkowa, więc mimo wszystko umowna, tylko piękna, obyczajowa, bardziej realnie namacalna, to takie wrażenie odbioru jest jeszcze bardziej spotęgowane. Powiem to również jako czytelnik: moje powieści są dla czytelników, którzy szukają literatury nieobojętnej na świat, wyczulonej na pewne sytuacje, dotykającej zarówno obyczajowości, jak i etyki, nieobawiającej się żadnych „bogów wszelakich” oraz tematów, nawet tych z tak zwanego poziomu tabu. Moim celem nie jest szokowanie na siłę, tylko proponowanie powieści, które chłonie się mocno głową, ale jeszcze mocniej sercem. I choć brzmi to jak jakiś wypis z Coelho, to kto przeczyta na przykład powieść „Berlinawa”, zobaczy, o co mi chodzi bez jakiegoś wymądrzania się czy pozowania na mędrca od literek.

czwartek, 21 grudnia 2023

Pan telewizor - felieton dla Onet

 

Często oglądałem u babki wieczorynkę, niestety w czerni i bieli. Potem jednak świat stał się kolorowy. Albo dzięki znajomościom, albo przez kolejkę społeczną, tego babka nie zdradziła. Udało się bowiem kupić cudo ówczesnej techniki: telewizor Rubin. To był hit PRL-u, choć na licencji rosyjskiej (a jak rosyjskiej, to zapewne podkradzionej z Zachodu i podrasowanej na sposób wschodni). Wymiatał jak na tamte warunki, wyróżniając się 24-calowym ekranem. Ważył około 60 kilogramów i żarł sporo prądu, więc należało uważać, oglądając "Czterech pancernych i psa", by nie włączać innych urządzeń, bo mogło dojść do niezłej salwy w przewodach.

poniedziałek, 11 grudnia 2023

Pokolenie Wrapped - felieton dla Onet

 

Opowiem więc o sobie. Okazuje się, że w najnowszym sprawozdaniu Spotify Wrapped ogarnąłem ponoć 73 gatunki muzyczne. Gdyby mój gust muzyczny był kanapką, to jej główne składniki układałyby się następująco: hands up, euphoric hard style, pop dance, uplifting trance i dark techno. Hmn, sam nie wiedziałem, że niektóre tak się nazywają! I że ze mnie taki imprezowy typ. Liczba przesłuchanych utworów równa się 4 651. Kolejne wskazanie: jestem wśród 12% najaktywniejszych słuchaczy na świecie. Gdyż przesłuchałem dokładnie aż 3 656 wykonawców. Na koniec podsumowujący claim: W tym roku pochłaniałeś muzykę jak prawdziwa bestia.

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Masło+ felieton dla Onet

 

Kiedy prezesi zarabiają krocie, my walczymy nie tyle o tysiące, ile o setki, jeśli nie dziesiątki. Przykłady? Podrożał kebab, danie dnia często wielu Polaków, którzy paradoksalnie nie znoszą wpływów orientalnych. Za to ze smakiem go pałaszują. Zdecydowanie nie przypomina tradycyjnych pierogów czy kotleta schabowego. Kopnęły rachunki za prąd. Spółdzielnie mieszkaniowe twardo wywindowały czynsz w każdym zarządzanym przez siebie bloku. Rentierzy rozklonowali niczym owcę Dolly opłaty za wynajem. Dostały wysokiej gorączki stawki za wizytę u lekarza, a też i "pogrzebowe" u grabarzy. Zaostrzyły się paragony za manicurzystkę. Podcięły drastycznie nasze konta podczas wizyt u fryzjera czy barbera. Zabukowały większe koszty wypady do hoteli SPA. Wzleciały jeszcze wyżej opłaty za wszelkie loty za granicę, a też krajowe. Rozpędziły się ponad dopuszczalną miarę w kosztach bilety za pociągi. Dla wiernych w kościołach wzleciała niebotycznie ofiara na tacę, bo jakże to tak, wstydź się, jeśli wrzucasz tylko pięć złotych do koszyczka, skoro wszyscy co najmniej dwudziestkę.