środa, 30 listopada 2022

Katar #przerwanysenkornagi

 

O Katar zahaczyliśmy swego raz przelotem do Bangkoku, ale to była chwila, więc się nie liczy. Za drugim raz, w drodze do Sajgonu, udało się jako tako zrobić w oczekiwaniu na kolejny lot, city tour po stolicy. Doha Hamad International Airport wita w sowim „lobby” trudnym do niezauważenia misiem; miś sobie słodko siedzi na zbiegu dróg do kilku terminali. Jest hasztagiem, który rządzi na Instagramie. Sugeruje słodkie życie w Katarze, mieście przyjaznym dzieciom. Lecz już nie gejom czy miłośnikom darów Dionizosa. I wielu innych postaw. Ale że Katar, dzięki też swojej „arabskiej CNN”, czyli telewizji Al-Jazeera postrzegany jest przez Zachód jako taki cywilizowany wahabita, wahabita z umiarem, bardziej wysublimowany i świadomy zróżnicowania świata, to sam w to w jakiś przedziwny sposób wierzy i pozwala na znacznie więcej przybyszom niż na przykład Saudyjczycy, gdzie ścina się czy kamienuje winnych za jakieś błahostki w rzeczy samej.