Jaki jest ten błazen? Na pewno pracowity. Cokolwiek to znaczy. Błazen siedzi i klepie, przeważnie o sobie. We wszystkich przypadkach i przypałach razem wziętych. Wymyśla środowisko, w którym funkcjonuje i zbiera profity, wykorzystując każdą okazję, każdego człowieka, zwłaszcza znanego, dzięki któremu może jechać do przodu. Błazen wcale nie jest cyniczny. Tak ma, że powagę myli ze śmiesznością. Bywa często błyskotliwy. Wynajduje całkiem uzasadnione powody do promek swojego gargantuicznego ego; agencje reklamowe mogą się od niego uczyć. Błazen potrafi na pół roku przed premierą swojej kolejnej książki gadać o niej i gadać, pisać, linkować, odgrażać się krytykom, anonsować nowe rewelacje. Nic w tym złego, tak zazwyczaj robi większość autorów, łącznie z niżej podpisanym. Jednak błazen idzie dalej. On wyciąga drugie, trzecie, następnie szóste, wreszcie dwunaste tło dla głoszenia szczęśliwej nowiny.