
Jakie było nasze zdziwienie, gdy w niedzielne popołudnie wsiedliśmy do wyjątkowo wysłużonego rzęcha, chyba jeszcze z czasów p.n.G. (przed naszym Gierkiem); szok tym większy, kiedy przed chwilą jechało się metrem, które w tym przypadku pozwolę sobie nazwać kabatką.
13.20, odjazd. Wiele hałasu o wszystko, cud, że to jedzie, miast stać przykładnie w muzeum kolejnictwa. Dłonie zaczęły się nam natychmiast kleić, stukotanie i kołatanie uniemożliwiło lekturę gazet i książek, za to mogliśmy przez pół godziny, w drodze do Nowej Wsi (stacja za Komorowem) podziwiać lepsze i gorsze podwórka i budy, sąsiadujące z trakcją, zachwycać się stadami kóz i kur, które szczególnie mnie fascynują ze względu na śmieszny sposób grzebania pazurami w ziemi.
Z kilometra na kilometr robiło się coraz bardziej swojsko, leśno, relaksacyjno. Efekt odmienności, jakiej nie doświadczysz w kabatce, wzmocniło siedzące naprzeciwko nas lokalne małżeństwo z synkiem. Ona miała dłonie, co niejeden worek kartofli już obrały, przez rajstopy przebijały niewydepilowane łydki. On, o paluchach jak bagietki, uderzyłby, to by zabił; dary natury pod paznokciami nie zachęcały mnie do wzmożonej analizy. Najbardziej żal było dzieciaka, siedział, nic nie mówił, rodzice o nic go nie wypytywali, potem się dziwić, że wyrośnie z niego mruk z problemami adaptacyjnymi. Wysiedli gdzieś w połowie drogi. Koniec atrakcji. Co robić, urocza znajoma żony zaprosiła nas na, uwaga, pierwszego w tym roku grilla, choć słońce na niebie w deficycie nie zapowiadało udanego pobytu.
A taki był, na szczęście. Ciekawi ludzie, mnóstwo śmiechu, do tego ciężkostrawna karkówka (grillowa klasyka w końcu), kiełbasa, przepyszna kaszanka, kiszone ogórki. Ja zawsze po takiej dawce mam złe sny. Także tym razem. To nie wina gospodyni, to moja przypadłość.
5 komentarzy:
wkd rządzi:) aż mi się łezka w oku kręci gdy przypominam sobie jak do Agnieszki regularnie kolejką jeździłem. nie wiem jak wracaliście ale w nocy jechać wukadką do jest dopiero przeżycie. skóra cierpnie i strach głowę przekręcić
Dobre pytanie. Aż tak niebezpiecznie? Akurat zabraliśmy się z kimś samochodem. Czyli - ominęły nas jakieś atrakcje, których doświadczyłeś i którymi teraz bezczelnie się chwalisz?...
ewidentnie ominęła Was masa atrakcji. od pijanych dresów, którzy będą chcieli ci wpierdolić bo masz za długie włosy, poprzez starsze panie które nie wiadomo z jakich powodów jadą ostatnią kolejką do wawy i opowiadają wszem i wobec jacy ludzie są "fałszywi", a najlepsi są napaleni małolaci z "dobrych domów", którzy na cały wagon opowiadają ile to oni wyrwali lasek, a drugie tyle ma kisiel w majtkach kiedy ich widzi
Toż to jeżdżąca pornografia. Cudownie.
pornografia z lekką domieszką sado-maso
Prześlij komentarz