Pędzi społeczeństwo obywatelskie po choinki, prezenty i prowiant, a kupuje go tyle, jakby pojutrze miała wybuchnąć wojna atomowa.
Ale to urocze, bo ludzie potrzebują rytmu. Inaczej wciąż tkwilibyśmy w jaskiniach i zamiast upolowanych drzewek choinkowych mężczyźni dźwigaliby zwierzynę. Dzieciątko Jezus nie miałoby szans na przeżycie, bo nie w szopce, lecz w ciemnej pieczarze przyszłoby na świat, a zamiast trzech mędrców ze Wschodu wpadłaby wroga banda jaskiniowców; rozwaliliby maczugą głowę Józefowi, porwali Maryję (i na pewno nie zachowałaby swojego dziewictwa), a dzieciątko zjedli, przypiekając na ogniu, o który tak walczą...
Pędźmy więc, pędźmy, to takie darwinowskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz