niedziela, 18 maja 2008

Mirage

Bardzo dawno temu, gdy obowiązywały kartki na mięso, cukier i... na wszystko, a demokracji zawsze towarzyszył przymiotnik ludowa, w ósmym odcinku serialu Alternatywy 4 docent Furman, na polecenie dozorcy Anioła, z dalekiego wówczas Ursynowa śledził aż do centrum sąsiadkę Ewę Majewską, która okazała się striptizerką w Kongresowej. Kto nie pamięta uroczej scenki z legendarną fontanną w tle, kiedy dwie peerelowskie córy Koryntu, biorąc docenta za Niemca, usiłowały namówić go na skorzystanie ze swoich usług?

Wczoraj także i my bawiliśmy w tym miejscu, z tą różnicą, że nazywa się obecnie Mirage (a kiedyś jeszcze Quo Vadis; stołeczna gangsterka czuła się w nim jak u siebie, młode dziewczyny w kusych spódniczkach mogły liczyć na dodatkowe kieszonkowe niekoniecznie od swoich tatusiów, za to od podtatusiałych panów) i jest - co tu dużo mówić - tak odpicowane, że źrenice nie wiedzą, który element zanotować i przekazać od skołowanej mózgownicy.

Impreza, z zaproszeniami, miała być rozrywkowym przedłużeniem Targów Książki dla wydawniczej branży. Przy wejściu goście otrzymywali kupony na dwadzieścia złotych. Los sprawił, że nasza znajoma była w gronie organizatorów, więc kiedy stało się jasne, że przybyłych niekoniecznie jest wielu, że zmęczeni Targami poszli już spać - nie mogliśmy pozwolić na zmarnowanie się cennych kuponów. Najedliśmy się i napili na co najmniej dwieście złotych. Kelnerka też dostała swoją dolę, kupon, za który mogła kupić na przykład red bulla.

Potem, po godzinie dwudziestej drugiej, wpuszczono normalsów, którzy stadnie otoczyli fontannę w tanecznym szyku; dwie fortancerki na dancefloorze przekonywały skutecznie wszystkich wahających się miśków piwnych swoimi rozhuśtanymi biustami, by odstawili napoje, podciągnęli portki, zakamuflowali brzuszki i ruszyli ku legendarnej fontannie. W Mirage zainstalowano sporo wyjątkowo wygodnych sof, więc nie trzeba było większej bystrości, by zauważyć, że mimo sprawnej ochrony, mimo blichtru i szczypty ekskluzywności kolejne pokolenie młodych miejskich wilczków, spragnione rozrywki za ciężką pracę podczas dnia, no wiecie, wyczerpujące fizycznie i nerwowo napady, bijatyki, wymuszenia, porwania i egzekucje, może się tu doskonale odprężyć, a przy okazji dać zarobić kolejnemu pokoleniu młodych dziewczyn w kusych spódniczkach. I spodenkach, idąc za duchem czasu.

Brak komentarzy: