
Nie ma już wątpliwości, przesadzam. Choćby wczoraj w nocy.
Dzisiaj miałem mieć dłutowanie ósemki (której, nieważne). Z winy lekarza trzeba było przesunąć zabieg na koniec miesiąca. A wcześniej tyle zachodu...
"Napiję się przed operacją, później tydzień na antybiotykach".
Czyli nadrabianie zaległości na zaś.
I co? Butelka tej tu obok wypitej zawodniczki wylądowała rano w koszu, do ekstrakcji nie doszło, poszkodowanym nie jest ani ząb, ani dziąsła, tylko znów moja biedna wątroba.
1 komentarz:
Zaprawdę powiadam, to nie może się dobrze skończyć...
Prześlij komentarz