poniedziałek, 9 lutego 2009

Linia życia

Podobno ta moja linia życia nie jest długa, jak stwierdziła przyjaciółka, autorka tego zdjęcia. Zatem co mogę odpowiedzieć?
- Pożyjemy, zobaczymy.
Nic więcej.
Mogę żyć intensywnie - pierdolnę znienacka.
Mogę żyć leniwie - też pierdolnę.
Co robić?
Robić swoje: żyć. Czasem można mieć farta. Czasem nie. Odpowiem tak: zobaczymy. Lub: zobaczycie.
Generalnie to nie wierzę w nic, tym bardziej w te cygańskie gusła, by wydrzeć kasę od naiwniaczków na wódkę dla całego taboru...

2 komentarze:

Justyna pisze...

Labora et Ama, tyle moge poradzic!

*sweet dreadi* pisze...

życie jakie jest każdy widzi wieczorem i przed snem. wtedy, gdy myśli o tym, jak inaczej miało być.

(troszkę tak http://sweetdreadi.blogspot.com/2009/02/zycie.html )

mam linię życia przerwaną w 3 miejscach, choć po drinkowaniu doliczam się różnej innej ilości. a jeszcze jakoś stąpam po okolicznych chodnikach, więc z tym śladem na dłoni to nie zawsze do końca wiadomo...