środa, 24 listopada 2010

LAMPA 11/2010 o Singlach+

Fragment recenzji autorstwa Marty Marciniak:

Ciekawym zabiegiem jest umieszczenie przed każdym rozdziałem fragmentów tekstów piosenek (...) I owszem, operuje błyskotliwym językiem, ciekawe spostrzeżenia, książka sama się czyta, mogłaby mówić tym slangiem, mogłaby oddychać. Pisanie o mieście, które imprezuje, o biednych dostawcach żarcia do domów na te imprezy, pisanie trochę jak Gombrowicz, naśmiewanie się, język zabawny (Dzień w którym mi nie stanie, będzie pretekstem do spisania testamentu), język nienawiści i agresji, język patologii, język żywy, normalny, zgodny. (...) I tak ta powieść jest smutna (Kogo obchodzi moje istnienie? Pochodzę z gatunku ludzi niepotrzebnych), bawi, dołuje, bawi, robi smutek, na przemian, w sumie nie wiadomo, na co się zdecydować, małe melodramaty. (...) Niektóre epizody, a może świat przedstawiony, w jakim poruszają się bohaterowie, przypomina film Lie with me, jest przepełniony nagością, zwierzęcymi odruchami, i pierze po pysku.

Brak komentarzy: