wtorek, 20 stycznia 2009

Angora nr 4 (971)

Autor recenzji: Marek Koprowski

Wampiryzm polski

Według autora tej groteskowej, szyderczej, prowokacyjnej książki, Polska to taki kraj, "w którym prawdziwe upiory trwają w najlepsze, chodzą sobie po ulicy, występują w radiu i telewizji, patronują rocznicom, chowają się za plecami kombatantów, straszą Żydami, obcym kapitałem i europeizacją". Wśród tych upiorów przeszłości i teraźniejszości są - rzecz jasna - wampiry, bo jakże mogłoby ich nie być w naszym kraju, w którym od zarania uwielbia się przelewać krew, nie tylko za wolność naszą. No i te wampiry muszą w tym bogatym w krew kraju wyrwać dla siebie swoją działkę. Grasują na kolei, w metro, w kawiarniach, na plażach, deptakach, na Jasnej Górze, w zakazanych dzielnicach i zamkniętych osiedlach, w damskich ubikacjach - słowem, wszędzie tam, gdzie są potencjalni karmiciele. Polskie to wampiry, więc nic co polskie, obce im nie jest. Mogą mieć nawet problemy alkoholowe, jak wampir Stefan jeżdżący ostatnim metrem do Imielina, zwanym pijanym pociągiem. Krew pasażerów tej kolejki do jego ulubiona Krwawa Mary. Autor rozprawia się z naszymi narodowymi fobiami, natręctwami, mitami. Kpi z polskiej megalomanii, kąsa polski idiotyzm, przekłuwa nadęte, niczym nieusprawiedliwione ego "prawdziwych" Polaków. Karykaturalna galeria naszych grzechów głównych i pobocznych rozśmieszy normalnego człowieka, ale co bardziej wrażliwych "pępkocentrystów" zapatrzonych z zachwytem w swój polski pępek, może nawet porazić.

Brak komentarzy: