poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wywiad w Czytam 8/10

Wywiad o Singlach+ i nie tylko przeprowadził Daniel Koziarski.

Fragment:


Prezentujesz w kilku odcieniach społecznych zepsuty, zdegenerowany świat aspirującej warszawki. Temu obrazowi pisarz czy publicysta konserwatywny przeciwstawiłby jakieś formy stabilizacji czy wspólnoty (jak Horubała w „Przesileniu”). A jaka jest – nazwijmy to umownie – lewicowo-liberalna alternatywa? I czy w ogóle istnieje?
Być może kalam własne gniazdo, kiedy opowiem, że nie istnieje. Niestety.
Tak zwana stabilizacja to jedynie słowo-zaklęcie. Rzeczywistość z czasem wszystko weryfikuje. Wielkie miłości karleją. Zaprzysięgłe w świątyniach małżeństwa spektakularnie się rozpadają. Jasne, nie, że gdzie spojrzymy, tam Boschowe piekło, krwiożercze demony i wyrywanie cążkami paznokcie. Nie miejmy złudzeń, że cokolwiek nas uchroni przed fenomenem przypadku. I przed naszymi ułomnościami. To nie polityka, lewica czy prawica, rządzi naszymi genitaliami. Może i próbuje wejść nam – ona, wredna – pod kołdrę, ostatecznie jednak sami decydujemy, co i jak, i z kim. Alternatywa dla konserwatywnych złudzeń też jest żadna. Bo co? Kontra pod postacią hedonizmu? Rozkosznie, choć na krótką metę. Jakieś niedorzeczne deklaracje, że ty i tylko ty – no proszę, czysty jak górska źródlanka banał. Szczerość dziennikarza alkoholika, Krystiana z Singli+ nawet mnie lekko deprymuje, myślę sobie, a co tam, zaszaleję. (...)


Osobnym bohaterem powieści jest język. Przyznam, zasadniczo nie lubię strumieni świadomości bohaterów, ale błyskotliwa narracja „Singli+” po prostu porywa. Ale czy nie boisz się zarzutu, który stawia się prozaikom piszącym jako kobiety w pierwszej osobie (znam to z autopsji), że ich język jest jednak zbyt mocny, przesadnie dosadny, a przez to reprezentuje męską wrażliwość?
Oj, panowie, panowie, nadal nie doceniacie kobiet. Kobiet! I nie chodzi o stawanie do zawodów w inflacyjnym wypowiadaniu brzydkich słów. Kobiety… Kobiety to niesamowita, nieprawdopodobna wręcz moc, pełna sprzeczności, a przez to tak fascynująca. Nawet Charles Bukowski tu wymiękł… Malarka Justyna z Singli+ to po prostu osoba, a potem dopiero kobieta. Ona czuje, co ją wkurza. Wyraża to. I to jak. Przekroczyła granicę autocenzury. Wyzwoliła się z patriarchalnych szablonów, jaka to powinna być wtedy, a wtedy. Podobnie aktorka Kaja czy accountka Magda. One wiedzą, czego chcą. Wreszcie! Pierwsza – macierzyństwa bez ojca na zbędną doczepkę, druga – wyuzdania, bo za długo żyła w skorupie. Przede wszystkim wyzwalają się poprzez język. Tak, on je rozbiera, roznamiętnia i rozzuchwala. I żaden „man” nie będzie im dyktował, jak się mają zachowywać, odgrywać kokietko-pozorantki. (...) Bohaterki Singli+, abstrahując od ich małych i dużych obsesji, to po prostu fajne, chociaż dla wielu kontrowersyjne babki. Na marginesie warto zauważyć, że język narracji kształtowany jest w mojej powieści przez stan bohaterów. Otóż wszyscy non stop albo są naprocentowani, albo odurzeni oprócz… dealera Kaczora. Nałogi ich wyzwalają, stety, niestety.

Brak komentarzy: