czwartek, 14 sierpnia 2008

Archiwum X: Chcę wierzyć

Aż wierzyć się nie chce, że to tak nieudany film. Może dlatego, że sequele nierzadko przypominają małżeństwa z rozsądku... W tym przypadku scenarzystów opuściła pierwotna namiętność i w efekcie zmajstrowali ziewogenny skrypt.
Znajomy reżyser, z którym wybrałem się na Archiwum, podsumował całość tak:
- Nie było powodu, by robić z tego pełnometrażowy film.
I ma rację, równie dobrze Chcę wierzyć można by rozbić na dwa odcinki i puścić w telewizji. Choć aktorzy grają świetnie, nic to nie pomaga. Nawet wino, które wypiliśmy przed seansem, co by rozkręcić umysły przed tajemniczymi sprawami, o których nie śniło się filozofom. I twórcom tego gniota.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wrzuciłem na swojego bloga krótki feature o Twoim blogu, którego czytam od dawna i który nigdy nie przestaje mnie zadziwiać.

Anonimowy pisze...

Nie lubię, kiedy seriale przerabia się w pełometrażówki. Chyba na palcach jednej ręki można policzyć przypadki, kiedy coś dobrego z tego wyszło. Albo jest to odcinanie kuponów albo próba reanimacji trupa.