czwartek, 30 listopada 2023

Kierowca tira #przerwanysenkornagi

 

Jeden z dzieciaków, mój rówieśnik, nazwijmy go Leszek, to był niezły „banditos”. Ciągle coś mu się przydarzało. Mamy świeżo naście lat, pływamy w pobliskiej rzece, bach, Leszek natrafia stopą na szkło osadzone zdradziecko na dnie, następuje głębokie rozcięcie, Leszek wlecze się na brzeg, krwawi jak zwierzątko, które porwano z farmy do rzeźni. Ale przeżył, żeby nie było. Inna scena: rozmawiamy ze sobą przez płot, Leszek jak to on, dwóch sekund spokojnie nie usiedzi, podskakuje i chwyta się za jakąś wystającą gałąź orzechowca, mówię: Leszek, uważaj, bo… Nie zdążyłem, gałąź się złamała, Leszek z prędkością co najmniej światła ląduje plackiem na ziemi, tak nieszczęśliwie, że łamie sobie rękę. Na drugi dzień paraduje z gipsem i szuka nowych wyzwań.

Brak komentarzy: