piątek, 29 stycznia 2021
Małe zło #przerwanysenkornagi
Obywa się bez żadnych szatanów, demonów czy innych religijnych wynalazków. Oparte na technologii naszej słabości, naszego rozwydrzonego DNA, jeśli chodzi o etykę jako taką, moralność czy co tam sobie dopiszemy. Małe zło bowiem jest wielkie, a przynajmniej takim bywa. I to jak. Małe zło bywa niesamowicie subtelne. Zamieszkuje drwiące kąciki ust. Zapładnia zbyt ironiczne emotikony. Podkręca hasztagi. Uwielbia nieoczywiste lokalizacje. Udaje synonimy dobroci, rzetelności i akceptacji, czekając na ujawnienie swojego odmiennego znaczenia w dowolnej dla niego chwili. Zamieszkuje w ustach prezesów progresywnych start-upów, którzy mówią, jak to pragną usilnie zmienić świat na lepsze. Wypełnia wielkie oczy małych, słodkich kotków. Przepełnia energią słowa kolejnych mesjaszy. Małe zło sklejone jest na stałe z obietnicami populistycznych polityków. Przykleja się do reklam, planów gentryfikacji, staje się składnikiem nawet wegańskich przepisów. Jest rewersem małego dobra. Sprzedajnie zapodanym lajkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz