poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Hiro nr 33 - felieton Antyselekcjonerzy



Pewnie kiedyś przydarzyło się to każdemu z nas. Bez względu na kolor skóry czy markę komóry. Idziesz sobie z wesołą gromadką do klubu. Wchodzą koleżanki, koledzy, a ciebie pytają o kartę członkowską. Jak to? A tak to, odpowiadają grzecznie. Bez niej no enter. Spróbuj się stawiać, nie dość, że cię nie wpuszczą, to jeszcze mogą skopać na dobranoc.

Zdroworozsądkowo włączasz opcję układnego lizusa. Pytasz o prawdziwą przyczynę. Selekcjoner, często to ona, kobiety są bardziej konsekwentne w tym fachu, kiedy mówią nie, to nie naprawdę znaczy nie: Mamy już komplet. Ku twojemu zdziwieniu stojąca za tobą para fajnych chłopaczków zostaje właśnie wpuszczona. Czujesz się jak impotent na targach erotyki. Odpuszczasz. Człapiesz przed siebie, męcząc umysł, co też w tobie nie podoba się bramkowym decydentom? Buty casual. Ubranie z ejdżendemu. Fryz bez kibolskich fantazji. Może więc spojrzenie? Zbyt krnąbrne? Kiedy twoi pozytywnie zweryfikowani znajomi bawią się w najlepsze, ty w najgorsze wysuszasz zakupioną w nocnym flaszkę. Już wiesz, że jesteś podczłowiekiem. Czytaj więcej w wersji elektronicznej lub papierowej albo kliknij w zdjęcie po lewej stronie. 

Brak komentarzy: