Nowy rok, myślisz sobie, świetnie, byle
do wiosny. Zaraz, zaraz! Gdzie tak się spieszysz? Jest zima. Nie ma, że zaraz
założysz shorty i pognasz na squasha. A ty, śliczna, zapomnij o miniówce, niech
sobie odpocznie po tych wszystkich harcach. Jest zima i koniec.
Po
korkach od szampanów, które upadły na ziemię podczas sylwestrowych hulanek,
przychodzi w końcu czas na smutę, czyt. zimę w pełni. Biadolenia nie ma końca.
Jest lodowato i jeszcze długo będzie. Ślizgawice, zawieje, zamiecie.
Praktycznie cała Europa utytłana w zimie. Broni się może Sycylia czy Kreta.
Nawet Riwiera pochmurna, obrażona na słońce. Biedacy z krajów tropikalnych cieszą
się, że wreszcie bogata Północ dostaje za swoje. I to regularnie jak co roku. Nie
pomagają technologie, iosy i androidy, appki i fejsbuki. Mróz rozkłada się
sprawiedliwie na szybach pałaców krezusów i chatkach dziadów. Ciemności
zapadają o trzeciej po południu, trwają długo jak w jakimś horrorze, wiele się
wydarza złego. Na ulicach więcej stłuczek. Firmy ubezpieczeniowe recytują
treny. W wiadomościach powtarzająca się informacja, że znów zamarzł jakiś bezdomny.
Wpadł do rowu albo odszedł od siebie w skleconym na skraju lasu szałasie.
Oczywiście, jego wina, w noclegowni by przekimał, ale nie, chlać mu się
chciało, to się nachlał ten ostatni raz, udany drink z kostkami lodu z jego
ciała. Wędkarz wpadł do przerębli. Dotąd go szukają. Ktoś odgarniał śnieg przed
domem, poślizgnął się, złamał rękę i nogę. Kilku narciarzy odmroziło sobie nosy
na stoku. Pijany snowboardzista najechał na dziewczynkę, nie, dwie dziewczynki.
Dwudziestu zaczadzonych w tym miesiącu; podkręcili piecyki gazowe do oporu i
się doigrali. Na warzywniaku kłótnie, panie, co mi pan tu odmrożone pomidory
sprzedaje?! Jakie tam odmrożone!? Twarde, fakt, gdyż dopiero co zerwane. Zerwane?
Chyba z sopla lodu! Czytaj więcej lub w wersji papierowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz