środa, 12 grudnia 2012

Hiro 29 - felieton Epicki Sylwester



Wbrew pozorom, z Sylwestrem same kłopoty. Ten najsmutniejszy dzień w roku świętowany jest jako najweselszy. Ludzie radują się z przemijania, nowej porcji zmarszczek, sadła i chorób związanych z wiekiem. Życzą sobie wszystkiego najlepszego, wiedząc dobrze, że raczej pójdzie na gorsze. Kobiety cieszą się, że jeszcze chwila, a zaczną przekwitać. Mężczyźni cieszą się, że wkrótce dotknie ich prostata i inne straszne sprawy, którym i Viagra nie zaradzi. Neonaziści rozpromienieni, że wreszcie uda się podpalić dawno upatrzony dom azylanta i zostaną porządnego łupnia od policji. Kadra kierownicza szczerzy zęby, że zaraz nastąpi trzecia fala zwolnień grupowych łącznie z nią samą i jedyny stały etat zachowa w biurowcu pani Stasia, sprzątaczka, która pracowała tu przed powstaniem firmy i zostanie po jej rozwiązaniu. Jedynie psy podkulają ogony, słysząc fajerwerki. Koty podchodzą do sprawy po luzaku, zwykle przesypiając odliczanie do północy.
Okres poświąteczny/przedsylwestrowy jest najdroższy, jeśli chodzi o hotele, podróże, bilety lotnicze. Wszędzie. Każdy z dostarczycieli usług pragnie wyrwać swoją działkę, dla której wysokości właściwie nie ma uzasadnienia oprócz przedziwnego przekonania, że oto dostąpimy zaszczytu partycypowania w najważniejszym dniu w roku. Niezależnie od marudzenia, malkontenctwa, mizantropii trzeba powiedzieć sobie jedno: innej opcji nie ma. Pytanie nie tyle retoryczne, ile zdroworozsądkowe: co wolisz, spędzić Sylwestra w papuciach, z lampką wina i odpalonym po raz szósty „Powrocie króla”, czy wybrać się na epicki, ba, megaepicki Sylwester, gdzie będzie się działo. Oj będzie się działo! Wierne dotąd sobie małżeństwa przeżyją pierwsze zdrady. Narzeczeni wyrzucą razem z korkami pierścionki zaręczynowe. Nawet najbardziej zatwardziałe dziewice otworzą swoje intymne gerdy. Będziesz pływać w wannie pełnej browaru. Brać udział w walce na poduszki. Ktoś wyskoczy z trzeciego piętra i wyląduje w śnieżnym puchu, zaliczając pod drodze, w ramach buforu, biednego bałwana. Czytaj dalej lub w wersji papierowej.

Brak komentarzy: