piątek, 17 lutego 2012

Nowy Hiro, nowy felieton


(...) Po rozgrzewce w mainstreamowym lokalu, pełnym ślicznych chłopców i dziewczyn, które chciałoby się schrupać bez popijania, proponuję konfrontację z Berlinem niekoniecznie poukładanym i tolerancyjnym. Adilkozha aż iskrzy z ciekawości. Przez kilka minut przedzieramy się dzielnie przez, o niespodzianko, przyjaźnie nastawione do rzeczywistości multikulti gromady młodocianych Turków, którzy nigdy Turcji osobiście nie widzieli, i wyrośniętych germańskich bysiów, którzy nie znają nawet swojego hymnu, za to rzucają w biegu przyśpiewkami z ostatniego Oktoberfest w Monachium. Czyś tutejszy, czy obcy, o tej porze wszyscy zgodnie szukają swojej szansy przed monopolowymi. Wchodzimy do totalnie hardcorowej knajpy, co czuć jeszcze przed progiem. Czerwony szyld Trinkteufel. Z podpisem po niemiecku: Brama do piekła. Tutaj pan Twardowski mógłby ponownie podpisać cyrograf z diabłem. Jedzą, piją, skręty palą. Zaraz głowę ci rozwalą! Gotycki wystrój. Ostry metal. Toaleta prosto z higienicznego czyśćca. Pisuary pamiętają jeszcze niezburzony mur berliński. 
Mój nowy felieton "Ost in Berlin" w najnowszym numerze Hiro, wkrótce też w wersji papierowej.

Brak komentarzy: