czwartek, 11 lipca 2019

Hulaj, fabuło #przerwanysenkornagi

Nowy felieton Hulaj, fabuło z cyklu #przerwanysenkornagi na Zupełnie Inna Opowieść

Nadchodzą gromadnie (a właściwie nadjeżdżają) jak kiedyś pierwsze smartfony. Z roku na rok będzie ich więcej i więcej, coraz nowocześniejsze, rozbudowane kreatywnie o nowe funkcje, o których nawet Elon Musk nie śmie jeszcze marzyć. Wokół nich powstaje paralelnie potężny ekonomiczny ekosystem, z medialnymi platformami, farmami fanów, produktami dodatkowymi, tymi wszystkimi niezbędnymi gadżetami, które „sprawią, że długo będziesz cieszyć się dodatkową przyjemnością”, jakby to był jakiś klub dla hedonistów, a nie poniekąd zwyczajna, stara dobra hulajnoga. Pewnie niedługo pojawią się (lub już są) poradniki pt. „Z hulajnogą w miejskiej dżungli”. Albo „Vademecum hulajnogisty w każdym wieku”, jak radzić sobie z wielopoziomową amortyzacją swojego pojazdu. Nie mówiąc o dopiero powstających pakietach ubezpieczeń OC dla prowadzących e- hulajnogi, „Ubezpiecz mieszkanie/daczę/samochód, a NW dla swojej e-hulajnogi dostaniesz za połowę ceny”, coś w tym ofertowym rodzaju. Uwagę warto zwrócić na konkretną fuchę ładowacza e-hulajnóg, zwanego chargerem lub juicerem, jego sytuację pracownika najemnego, gotowego do pracy zazwyczaj wieczorem i w nocy.

Brak komentarzy: