poniedziałek, 28 lutego 2011

Fragment Cięć w magazynie Radar

Godzina dziewiąta z  minutami, Gutkowski wciska się z  rzeszą mu podobnych do wymęczonego wieloletnim użytkowaniem szynowca, zaduch jak w  wędzarni, człowiecze mięso jedzie, człowiecze mięso opakowane w  puchówki, płaszcze, kurtki z  termoobiegiem, nieznośne zimno na tej szerokości geograficznej, tu zima trwa praktycznie przez rok, daje chwilę wytchnienia i  dociska mrozem do sierpnia, jacyś zagraniczni idioci próbowali kilka wieków temu dokonać rozbioru tych bezużytecznych ziem, po co im to było? Doigrali się, same kłopoty, powstania, zrywy, kosy, zamachy, mistyczna poezja i  botaniczny język, w  Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w  trzcinie i  inne dziczysyczy, dźwięczyjęczyślęczy, krew, rozwałka, rozpierducha, bo tutejszy potrafi i  zawsze trafi w  potylicę przeciwnika z  obcej ziemi. Więcej

Brak komentarzy: