Niby nic nadzwyczajnego taka książka w podróży. Ale w tym przypadku mówimy o osobach, które oprócz newsfeedów socialowych przez cały rok nie czytają praktycznie niczego innego! Z jednym wyjątkiem, właśnie wakacji. Tygodniowych lub dwutygodniowych, jak szef pozwoli lub inne sprzyjające finansowo okoliczności.
Już to się chwali, że zamiast zgrać w pamięci smartfona czy tabletu nieobejrzane jeszcze filmy i seriale, dzielnie porywają się na słowo pisane. Lektura ma im umilić czas wolny w sposób inny niż zazwyczaj. Ma też sprawić, że dzięki czytaniu poczują się bardziej wysublimowani, zdystansowani od owczego pędu do nic nierobienia w kurortach tego świata. Dzięki temu wykreują swoje wakacyjne wersje zdecydowanie lepsze w ich mniemaniu od swoich wersji codziennych.