Wracając do odpadów. Na osiedlu łatwiej uniknąć odpowiedzialności i rozpoznawalności podczas ich wyrzucania. Kiedy masz dom, od razu wiadomo, co segregujesz, jak segregujesz i czy w ogóle segregujesz. A tu nic, blokerskie 99% populacji może każdego dnia skwapliwie oddzielać szkło od plastiku, papier od zatłuszczonego papieru, napakowane niemowlęcym wkładem pieluszki od bioodpadów typu obierki, natomiast 1% — beztrosko olać to wszystko, ciskać syf jak za starych, dobrych mentalnie peerelowsko-pisowskich czasów, kiedy partia znaczyła partia, Bóg znaczył Bóg, a syf codzienny znaczył naprawdę syf. I co im mogą ci ze spółdzielni? Będą czyhać z kamerami, kiedy przyniosą swoje zmieszane wory i wyrzucą je bezkarnie? Kto Polakowi zabroni być Polakiem, a Polsce Polską, ha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz