piątek, 17 kwietnia 2009

Dziecię Bożę

W porównaniu z Drogą ta powieść McCarthy'ego z lat 70. ubiegłego wieku jest znacznie gorsza, a może inaczej: pozostaje w tyle. Mnie nie do końca przekonał "ogólnikowy" język narracji, nie współczuję bohaterowi, jest bardziej wariatem niż świadomym przekraczania granic moralności psychopatą. Być może wiąże się to z autorskim założeniem, że Dziecię oparte jest na faktach. Surowa, amerykańska prowincja, jeszcze surowsi ludzie (świetne tłumaczenie!), to wszystko nie sprzyja deliberacjom w stylu nietzscheańskim, rządzą odruchowe, zwierzęce zachcianki i grubo ciosane emocje, okrutny świat naprawdę prostych ludzi, nie do końca świadomych skali zła, jaką wyrządzają. Warto przeczytać, nie warto się przejmować. Bo prawdziwą wielkość świata kreowanego przez posępną wyobraźnię McCarthy'ego bez trudu odnajdzie się w jego innych powieściach.

3 komentarze:

daniel pisze...

Jestem w 3/4 i póki co podpisuję się pod Twoimi obserwacjami.

l=o+n-a/q* pisze...

przczytałem i podzielam zdanie. Nie czytałem innych książek, ale zamierzam. Którą byś polecił?

Dawid Kornaga pisze...

Z obecnie dostępnych - "Drogę". Przed lekturą dobrze się nieco wyciszyć.