Kwartalnik, nr 4, nowy felieton "Objawienia z o.o." już do ściągnięcia na stronie pisma.
Fragment:
Fragment:
Matka Boska, widząc przez
dziesięciolecia, że ziemia, ta nasza ziemia choć oddalona od jej rodzimej,
palestyńskiej o tysiące kilometrów, darzy ją szczególnym afektem, zaczęła w
ramach nagrody regularnie ją nawiedzać. Co to ją zresztą kosztowało? Nie
musiała dokonywać rezerwacji w Wizzair, Lufthansie czy Air France. Wybrała
metodę przemieszczania się w wersji fantasy. Pstryk i oto jest, gdzie chce! Bez
niedorzecznych odpraw celnych i sprawdzania paszportu czy pozornych tylko
ułatwień strefy Schengen. Pierwszy raz na ziemi Polan ukazała się w 1079 roku
jakiemuś pasterzowi; ponoć woda w pobliskiej studzience natychmiast nabrała
cudownych właściwości, które zaimponowałyby nawet wymagającym fabularnie
braciom Grimm. Współcześnie Maryja przyciąga wierzących do swojego sanktuarium
w Staniątku pod Krakowem, gdzie znajduje się obraz Matki Boskiej Płaczącej. Jak
się okazuje, mimo łatwości przemieszczania się, a może właśnie ze względu na
nią Maryja nie lubi statycznych sytuacji i tych samych miejsc, regularnie objawiając
się to tu, to tam, rzadko zaś ponownie w tym samym regionie. Czy czyni to w
ramach urozmaicenia, czy zwyczajnej turystyki? Polacy myślą, że dzięki tym licznym,
zróżnicowanym geograficznie wizytacjom należą do jej faworytów. O jakże się
mylą. Matka Boska zdecydowanie preferuje inne miejscówki. Bywa tam naprawdę
często. A nie powinna, bo to tu krew za nią przelewano. Polską krew, pani
szanowna. Ona zaś swoje. Fakty mówią same za siebie, że niestała w uczuciach, lotna
niczym Hermes Matka Boska z Palestyny, dzisiaj zwanej Izraelem, z wyjątkiem Strefy
Gazy i terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz