piątek, 8 maja 2009
Antybiotyki
Mija tydzień, a ja nadal chory. Zinnat. Trilac. Działa przeciwartyleryjskie. Nic, wirusy trzymają się przyczółka jak Tamilskie Tygrysy. W tym czasie "Zły Tyrmand" M. Urbanka, biografia autora w słynnych pstrokato-antykomunistycznych skarpetkach utkana z wywiadów z ludźmi, którzy go znali. W efekcie wiem o Tyrmandzie jeszcze mniej, co człowiek, to opinia... Tylko z jednym wszyscy się zgadzali: kto się z Tyrmandem zetknął na towarzyskiej stopie, nigdy go nie miał zapomnieć. Później zbiór opowiadań rzeczonego "Gorzki smak czekolady Lucullus". Podobała mi się jedynie tytułowa historia, wspaniała "Niedziela w Stavanger" i świetna "Tubingen ma białe kominy". Reszta grzęzła w jakiejś takiej reportażowości, co mnie skutecznie odrzuciło. Potem jeszcze "Powrót do Brideshead" - po kilkunastu stronach zacząłem ziewać, więc zdecydowałem się na obejrzenie filmu... Dużo lepiej. I ostrzej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
duzo zdrowka:)
miałam pisać recenzję z powrotu i stwierdziłam, że kompletnie nie mam ochoty nic o tej książce mówić; za to film... trochę nudnawy, ale te prześwietlenia i cała historia tak ociekająca melancholią, że nie mogło mi się nie spodobać ;)
Piękna scena, kiedy pływali razem nadzy w tej ogromnej fontannie.
ciekawy artykuł o antybiotykach http://zdrowie.netbird.pl/?app=458
Prześlij komentarz