poniedziałek, 20 grudnia 2010

Polskie Kulturalne Podziemie - recenzja

(...) Tymczasem Kornaga bezczelnie rozrywa kolorowy obrazek. Bryzga czarną farbą dramatu, tnie skalpelem pogardy. Stąd wyrazisty styl wypowiedzi, nagromadzenie metafor i dosadnych porównań, które wciąż wybijają się na pierwszy plan, to z kolei powoduje, że czytamy szybko, że język staje się ważniejszy niż fabuła. „Opijam słowa, popijam słowa, topię słowa. Jestem zerem. Dzień za dniem, godzina za godziną, niestety, potrzebuję czwórki po mej lewicy. Razem tworzymy czterdzieści. Procent.” – mówi Krystian. Autor wciąż więzi postaci w bagnie ich własnej samotności. Nakazuje im ciągle rozmyślać nad własną sytuacją. Kaczor, Justyna, Magda, Krystian, Kwiatuszek oraz inni w żyją spirali konsumpcji alkoholu, narkotyków, seksu, własnego wizerunku i wizerunku innych. Mimo chęci, już nie potrafią wydostać się z dziury, w której się znaleźli. Pokusiłbym się, by pójść za myślą Rolanda Barthesa, że bohaterowie pragną sprawić, by każdy dzień był mitem, kawałkiem układanki zwanej mitologią, a ta z kolei decyduje przecież o wolności. Czytaj więcej

piątek, 17 grudnia 2010

Wywiad w artPapier

M.D.: W poezji panuje czy też panowała moda na neolingwizm. Zgodzisz się z tym, że Twoja najnowsza powieść to taki swoisty neolingwizm w prozie? Słowne zabawy, nowe skojarzenia, balansowanie na granicy zrozumiałości? Nie zagęściłeś zbytnio tekstu? 

D.K.: „Single+”, wbrew temu, że to powieść o samobójstwie, niechcianych ciążach, rozterkach związanych z defekacją, bankietach, przemowach, lansie, miłościach nagłych i miłościach blaknących, odurzaniu się, seksie hetero i homo… to również powieść nierealistyczna. Jeśli na początku pojawia się wzmianka o aniele, to na końcu – pojawia się anioł! Przyznaję, tak, poszedłem na całość, bohaterowie nie mówią sobą, mówią – mną. Dotąd, w poprzednich książkach, starałem się o poczucie skrajnej empatii z danym narratorem. W przypadku „Singli+” nie tyle sobie to odpuściłem, ile świadomie się na to zdecydowałem. W filmach ma być akcja, twisty fabularne, emocje, czy ktoś przeżyje, czy czapa. W mojej prozie – metafory mają walić czytelnika po potylicy. Pasaże stylistyczne mieszać mu w języku. Słowem: żeby wiedział, że czyta, a nie ogląda. Że czyta i musi spłacić dług za to swoje poświęcenie. Wejść w moją totalną nawijkę. Wejść w Kornagę. Czytaj więcej w artPapier 24(168) 2010.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wywiad w Czytam 8/10

Wywiad o Singlach+ i nie tylko przeprowadził Daniel Koziarski.

Fragment:


Prezentujesz w kilku odcieniach społecznych zepsuty, zdegenerowany świat aspirującej warszawki. Temu obrazowi pisarz czy publicysta konserwatywny przeciwstawiłby jakieś formy stabilizacji czy wspólnoty (jak Horubała w „Przesileniu”). A jaka jest – nazwijmy to umownie – lewicowo-liberalna alternatywa? I czy w ogóle istnieje?
Być może kalam własne gniazdo, kiedy opowiem, że nie istnieje. Niestety.
Tak zwana stabilizacja to jedynie słowo-zaklęcie. Rzeczywistość z czasem wszystko weryfikuje. Wielkie miłości karleją. Zaprzysięgłe w świątyniach małżeństwa spektakularnie się rozpadają. Jasne, nie, że gdzie spojrzymy, tam Boschowe piekło, krwiożercze demony i wyrywanie cążkami paznokcie. Nie miejmy złudzeń, że cokolwiek nas uchroni przed fenomenem przypadku. I przed naszymi ułomnościami. To nie polityka, lewica czy prawica, rządzi naszymi genitaliami. Może i próbuje wejść nam – ona, wredna – pod kołdrę, ostatecznie jednak sami decydujemy, co i jak, i z kim. Alternatywa dla konserwatywnych złudzeń też jest żadna. Bo co? Kontra pod postacią hedonizmu? Rozkosznie, choć na krótką metę. Jakieś niedorzeczne deklaracje, że ty i tylko ty – no proszę, czysty jak górska źródlanka banał. Szczerość dziennikarza alkoholika, Krystiana z Singli+ nawet mnie lekko deprymuje, myślę sobie, a co tam, zaszaleję. (...)


Osobnym bohaterem powieści jest język. Przyznam, zasadniczo nie lubię strumieni świadomości bohaterów, ale błyskotliwa narracja „Singli+” po prostu porywa. Ale czy nie boisz się zarzutu, który stawia się prozaikom piszącym jako kobiety w pierwszej osobie (znam to z autopsji), że ich język jest jednak zbyt mocny, przesadnie dosadny, a przez to reprezentuje męską wrażliwość?
Oj, panowie, panowie, nadal nie doceniacie kobiet. Kobiet! I nie chodzi o stawanie do zawodów w inflacyjnym wypowiadaniu brzydkich słów. Kobiety… Kobiety to niesamowita, nieprawdopodobna wręcz moc, pełna sprzeczności, a przez to tak fascynująca. Nawet Charles Bukowski tu wymiękł… Malarka Justyna z Singli+ to po prostu osoba, a potem dopiero kobieta. Ona czuje, co ją wkurza. Wyraża to. I to jak. Przekroczyła granicę autocenzury. Wyzwoliła się z patriarchalnych szablonów, jaka to powinna być wtedy, a wtedy. Podobnie aktorka Kaja czy accountka Magda. One wiedzą, czego chcą. Wreszcie! Pierwsza – macierzyństwa bez ojca na zbędną doczepkę, druga – wyuzdania, bo za długo żyła w skorupie. Przede wszystkim wyzwalają się poprzez język. Tak, on je rozbiera, roznamiętnia i rozzuchwala. I żaden „man” nie będzie im dyktował, jak się mają zachowywać, odgrywać kokietko-pozorantki. (...) Bohaterki Singli+, abstrahując od ich małych i dużych obsesji, to po prostu fajne, chociaż dla wielu kontrowersyjne babki. Na marginesie warto zauważyć, że język narracji kształtowany jest w mojej powieści przez stan bohaterów. Otóż wszyscy non stop albo są naprocentowani, albo odurzeni oprócz… dealera Kaczora. Nałogi ich wyzwalają, stety, niestety.

czwartek, 9 grudnia 2010

Wkraczając w pustkę - film

Dosłownie, wkraczając w pustkę: i fabuły, i przesłania. Mistrzowski montaż na początku zadziwia, potem powoduje, że jedyne, o czym marzysz po 154-minutowej projekcji (o 50 minut za dużo), to zaaplikowanie sobie kropli na zmęczone oczy. I słów na wyżęty mózg, który daremnie próbował doszukać się w tym wszystkim nie tyle głębi, ale zwyczajnego sensu. Kino nie lubi ideologii. Wzniosłych parabol, jak żyć, by żyć; film ma mówić obrazami,a jeśli przy okazji wyjdzie coś ciekawego i przewrotnego, tym lepiej. Tutaj też ich dużo - za dużo! Przykro tak krytykować, szczególnie reżysera, który jest po prostu dzielny. Zabrakło mu jednak, jak powiedziałby ktoś z branży wydawniczej, redaktora, który by coś tam przyciął w scenariuszu, tamto dodał, tutaj skrócił, zwłaszcza skrócił, tak dla higieny. Jak stwierdził znajomy krytyk filmowy, reżyser miał za dużo wolności i zrobił z niej jak najgorszy użytek. Premiera: 21 stycznia 2011.

czwartek, 2 grudnia 2010

Wiadomości24.pl - recenzja

Oddając się lekturze poczujesz, jak w powietrzu unosi się papierosowy dym, a odór lekko przetrawionego alkoholu wypełnia nozdrza. Uważaj, zapachy będą tak intensywne, iż może zakręcić Ci się w głowie...
(...) Czytelniczki płci pięknej powinny zastanowić się dwa razy zanim sięgną po Single+. Plotki głoszą, że w ciążę można zajść już od samego czytania. Czytaj więcej