czwartek, 25 listopada 2010

Stacja Kultura o Singlach+

Książka Dawida Kornagi jest przykładem powieści zaliczanych do "nowej literatury" - wulgarnych, obrazowych, pozbawionych jakiejkolwiek cenzury, dosadnie ukazujących rzeczywistość. Czytaj więcej

środa, 24 listopada 2010

LAMPA 11/2010 o Singlach+

Fragment recenzji autorstwa Marty Marciniak:

Ciekawym zabiegiem jest umieszczenie przed każdym rozdziałem fragmentów tekstów piosenek (...) I owszem, operuje błyskotliwym językiem, ciekawe spostrzeżenia, książka sama się czyta, mogłaby mówić tym slangiem, mogłaby oddychać. Pisanie o mieście, które imprezuje, o biednych dostawcach żarcia do domów na te imprezy, pisanie trochę jak Gombrowicz, naśmiewanie się, język zabawny (Dzień w którym mi nie stanie, będzie pretekstem do spisania testamentu), język nienawiści i agresji, język patologii, język żywy, normalny, zgodny. (...) I tak ta powieść jest smutna (Kogo obchodzi moje istnienie? Pochodzę z gatunku ludzi niepotrzebnych), bawi, dołuje, bawi, robi smutek, na przemian, w sumie nie wiadomo, na co się zdecydować, małe melodramaty. (...) Niektóre epizody, a może świat przedstawiony, w jakim poruszają się bohaterowie, przypomina film Lie with me, jest przepełniony nagością, zwierzęcymi odruchami, i pierze po pysku.

wtorek, 16 listopada 2010

Machete - film

Cięta pulp fiction. Naliczyłem się - przyznaję, z trudem, bo wszystko działo się niezwykle szybko - około pięćdziesięciu zamordowanych osób (o ile można użyć podobnego wyrażenia w stosunku do umowności całości), w ostatnich dziesięciu minutach ginie drugie tyle. Ale za to w jakim stylu. Absolutnie odjechane kino, kino "kinowe", a przez to genialne, bo wciągające i ścinające wszelkie nasze wątpliwości... maczetą. Próbka dialogu: jedna z bohaterek mówi do Maczety, żeby zaesemesował. Maczeta na to: "Machete don't text". Albo ksiądz mierzy z karabinu do leżącego bandyty, który prosi o litość. Ksiądz: "Bóg jest łaskawy. Ja nie!". Do legendy przejdzie zapewne scena wykorzystania ludzkich jelit jako sznurka do spuszczania się po murze... Maczeta to życiowa rola Danny'ego Trejo; jest tak brzydki, że aż ładny. I cały film jest taki sam. Plus błyskotliwie dobrane role dla znanych aktorów. Premiera: 26 listopada.

piątek, 12 listopada 2010

Pogrzebany - film

To nie jest horror z duchami pod kryptą. Ale ta hiszpańska (choć anglojęzyczna) produkcja ma w sobie wszystko, co wciska. Wciska w fotel, że brakuje nam tchu - razem z bohaterem. "Pogrzebany" to wstrząsający monodram w trumnie. Dosłownie.
Nie czytaj zdradzających "akcję" recenzji, po prostu idź na to i daj się zamknąć w trumnie; kinowa ciemność spotęguje efekt odosobnienia. To nie pastisz a la "Kill Bill", gdzie dzielna wojowniczka rozwala drewno i wydostaje się na zewnątrz. To nieprawdopodobnie realistyczna, kradnąca nam oddech opowieść o tym, że dosłownie każdego dnia możemy być zdani tylko i wyłącznie na siebie i nic nam nie pomoże, społeczeństwo, organizacje, telefony komórkowe... Czyste kino, brudne życie. Premiera: 26 listopada.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Koziarski o Singlach+

Najważniejszy w tej powieści jest język; cząstki fabuły wyłaniające się z poszczególnych opowieści zderzają się, wzajemnie przenikają albo unoszą w zupełnie odległe od siebie rejony, nigdy jednak nie wybijając się na pierwszy plan. Dlatego nawet fabularne  konkluzje przychodzą i przechodzą jakby niezauważone, co nie oznacza, że całość pozbawiona jest zgrabnej klamry. Ale to właśnie język definiuje bohaterów książki - mocny, żywy, bezkompromisowy, przepełniony cynizmem, egocentryzmem, ale zarazem naznaczony niepewnością czy mniej lub bardziej uświadomioną beznadzieją. Kornaga świadomie wybiera rolę antyestety - odrzuca półśrodki i często prowokuje bezpośredniością i dosadnością sformułowań oraz skojarzeń. Zarazem jednak nie traci ani na chwilę językowego wyczucia i wirtuozerii - świetnie panuje nad dłuższymi passusami, sprawnie przeskakuje w kolejne dygresje a całość  przyprawia ożywczą ironią. Czytaj więcej

piątek, 5 listopada 2010

Wartości.org.pl o warstwach Singli+

Dawid Kornaga każdą swoją książką stara się wzbogacić, użyźnić i pobudzić język barwnymi erytrocytami środków stylistycznych, odważnymi leukocytami narracji, ostrymi trombocytami humoru, płynnym osoczem fabuły. Tak też jest w przypadku jego nowej powieści. Wprawdzie miejscami niepotrzebnie zabrudzonej sporą dawką mocnych słów, niezawoalowanej erotyki i obscenicznych dosłowności, ale kto zdolnemu zabroni? Jeszcze by nam odpowiedział niegrzecznie jakimś mądrym zdaniem, choćby takim, że: Jedyne, co powinno być czyste, a nigdy nie jest, to sumienie. A my nie mielibyśmy sumienia, żeby nie przyznać mu racji.
„Sąd Najwyższy obraduje w tajemniczej komnacie bez numeru na drzwiach. Nawet Franz Kafka by go nie wskazał.” Czytaj więcej